Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

„PONIEWAŻ ŻYLI PRAWEM WILKA
HISTORIA O NICH GŁUCHO MILCZY…”
Te dwa wersy otwierające wiersz Zbigniewa Herberta zatytułowany „Wilki” utraciły już na szczęście swoją aktualność.

O Żołnierzach Wyklętych można dziś mówić publicznie i z dumą; powstają na ich temat prace naukowe, reportaże, filmy fabularne, organizowane są okolicznościowe wydarzenia.
Od 2011 roku 1 marca obchodziliśmy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.


Dzień ten ma być upamiętniany 1 marca, gdyż tego dnia w 1951 r. wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.
Gdy zakończyła się II wojna światowa i Europa podnosiła się ze zgliszczy spowodowanych działaniami zbrojnymi, Polska niestety trafiła w ręce kolejnego okupanta, tym razem zza wschodniej granicy. „Opiekę” nad naszym krajem, tak ciężko dotkniętym wojną, roztoczył Związek Radziecki i od razu przystąpił do rozliczenia się z wrogami nowego porządku. Na celowniku władz komunistycznych znaleźli się żołnierze AK i jednostek, które kontynuowały działalność Armii Krajowej po jej rozwiązaniu. Wszyscy oni zostali przez komunistyczną propagandę nazywani bandytami i Żołnierzami Wyklętymi. Pamięć o nich miała na zawsze zniknąć i razem z ich ciałami zostać pochowana tam, gdzie nikt ich nie odnajdzie i nie odda im należnej czci. Dziś razem ze szczątkami ofiar z gruzów historii odkopywane są ich życiorysy i przywracany honor.
„Żołnierze Niezłomni” to żołnierze antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, stawiający opór wobec sowietyzacji Polski i podporządkowaniu jej ZSRR w latach 40. i 50. XX wieku. Niezłomni bohaterowie – ścigani, chwytani, prześladowani, wiezieni i mordowani przez władze komunistyczne.

W latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło – jak szacuje IPN – ok. 50 tys. osób, które zginęły na mocy wyroków sądowych, zostały zamordowane lub zmarły w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa,więzieniach i obozach, a także zginęły w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Ciała ofiar grzebano w utajnionych i w większości nieznanych do dziś miejscach
Wśród nich m.in. mjr Józef Kuraś „Ogień”, rtm. Witold Pilecki „Witold”, Danuta Siedzikówna „Inka”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, kpt. Antoni Zubryd „Zuch” i wielu, wielu innych.

Po roku 1950 w lasach zostały nieliczne oddziały i pojedynczy żołnierze. Ostatnim z nich był zastrzelony na Lubelszczyźnie przez SB i MO w 1963 r. sierżant Józef Franczak ps. „Lalek”.

Małgorzata Kołodziejczyk