W tym roku w maju przypada 80. rocznica bohaterskich walk pod Monte Cassino. W związku z tym wielokrotnie będziemy słyszeć o bohaterskiej postawie Polaków i o tym, że to właśnie Polakom udało się zdobyć wzgórze Monte Cassino wraz z ruinami klasztoru.
Jest to fragment godnej zapamiętania historii, opowiadającej o walce Polaków w czasie II wojny światowej poza granicami naszego kraju. Walce, która miała również nas uwolnić spod niemieckiej okupacji.
Żeby mówić o walkach pod Monte Cassino, trzeba wrócić do przeszłości, czyli do roku 1944 i poznać historię tego miejsca.
W czasie II wojny światowej Włochy były sojusznikiem Niemiec. Benito Mussolini i Adolf Hitler współpracowali ze sobą i utrzymywali przyjacielskie stosunki. Przedłużająca się wojna osłabiała Włochy, które do osiągania sukcesów potrzebowały wsparcia Niemiec. Początkowo Niemcy wspierali Włochów, ale gdy ci chcieli wycofać się z wojny i ogłosić kapitulacje, to Niemcy zajęli Włochy i zaczęli je podobnie jak Polskę okupować.
W związku z tym celem aliantów, czyli tych, którzy walczyli przeciwko Niemcom, było odbicie Włoch z rąk niemieckich i zdobycie Rzymu, czyli włoskiej stolicy. Niemcy chcieli za wszelką cenę utrzymać swe pozycje we Włoszech i nie dopuścić wrogich wojsk do południowych granic Niemiec.
Niemcy postanowili bronić się w bardzo trudnym terenie, pełnym wzgórz i rzek. Tam powstała, przecinająca Włochy Linia Gustawa- jedna z najpotężniejszych niemieckich linii obrony, licząca około 130 km. Na linii fortyfikacji znalazło się wzgórze Monte Cassino z zabytkowym klasztorem benedyktynów na szczycie.
Sam klasztor nie był ufortyfikowany, bo Niemcy nie chcieli, by został zniszczony. Zależało im na ochronie zabytku i znajdujących się tam dziełach sztuki. Dla ich zabezpieczenia to, co dało się zabrać, wywieźli do innych kościołów na terenie Włoch, w tym do Watykanu.
Amerykanie i Brytyjczycy postanowili zbombardować klasztor, bo nie wierzyli w dobre intencje Niemców i obawiali się, że podczas walk klasztor zostanie przez nich zajęty i wykorzystany do obrony.
15 II 1944 roku rozpoczęło się bombardowanie, trwające trzy dni. Świat był oburzony tym faktem i potępiał zniszczenie zabytkowego klasztoru. Zbombardowanie klasztoru nie przyniosło nic dobrego, bo Niemcy faktycznie zajęli jego ruiny, które posłużyły im do jeszcze skuteczniejszej obrony.
Ukształtowanie terenu sprzyjało Niemcom i w górskim terenie bronili się skutecznie. Amerykanie, Anglicy, Nowozelandczycy, Francuzi i Hindusi przez prawie 4 miesiące nie byli w stanie zdobyć wzgórza i otworzyć drogi na Rzym.
Dopiero polskie natarcie przyniosło sukces.
I my właśnie chcieliśmy się szczególnie skupić na udziale Polaków w tych walkach , a dokładnie II Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa.
Uczniowie z klasy 5, 7 i 8 wcielili się w role żołnierzy biorących udział w tych krwawych walkach. W rolę gen. Władysłwa Andersa wcielił się Szymon Koźbiał, który mówił, że zadanie które przypadło Polakom, rozsławi na cały świat imię żołnierza polskiego. Chłopcy biorący udział w przedstawieniu ukazali przebieg walk, zwieńczony zawieszeniem biało-czerwonej flagi na ruinach klasztoru i odegraniem na klasztornym wzgórzu Hejnału Mariackiego. W naszym przedstawieniu w rolę hejnalisty wcielił się Sebastian Czech.
Uczennice z klasy 7 i 8 wcieliły się z kolei w rolę dziewcząt z Pomocniczej Służby Kobiet, które jako kobiety nie walczyły bezpośrednio na pierwszej linii frontu, ale pracowały w transporcie, służbie zdrowia, łączności i wywiadzie. Wystąpiły w roli tzw. „ pestek”, o których mało kto wie i pamięta, ale bez nich kobiet , nie byłoby zwycięstwa, również tego pod Monte Cassino. Prze okazji nawiązaliśmy też to roli kobiet w powstaniu warszawskim, o czym zaśpiewała w powstańczej piosence Marysia Sikora.
Nie mogliśmy też oczywiście zapomnieć o znanej wszystkim pieśni „Czerwone maki na Monte Casino”, którą wykonał niezastąpiony nasz chór, a tłem tej pieśni stał się widok na wzgórze klasztorne, namalowany przez nasze zdolne dziewczęta z klasy 7 i 8.
Wszystkim dziękuję za udział i zaangażowanie.
Małgorzata Kołodziejczyk