Ostatni tydzień w naszej szkole przebiegł pod znakiem wycieczek, ognisk wyjazdów i zielonych szkół. Prawie każda z klas gdzieś bawiła, ciesząc się pogodą, zmianą otoczenia, możliwością poznania nowych miejsc, obiektów czy też szlaków.
Klasa V spędziła ten czas również bardzo aktywnie, nie oddalając się bardziej niż 50 km od rodzimego Mnikowa. I też było super!
Wtorek rozpoczęliśmy wędrówką do mnikowskich skałek, gdzie każdy mógł się wyszaleć ( niektórzy uciekając przed komarami), pograć w badmintona, ringo, piłkę czy też popluskać w mętnej nieco rzece Sance. Ognisko w kotlince z kiełbaskami, oscypkami i przypiekanym chlebkiem wieńczyło aktywne przedpołudnie stawiając kropkę nad „i” umęczeniu na skutek lejącego się z nieba żaru.
Środę za to dla odmiany zaczęliśmy od ochłody – pyszne gałki rzemieślniczych ( cokolwiek to znaczy) lodów wprawiły wszystkich w dobry humor i po tej owocowo-śmietankowej uczcie leniwym krokiem udaliśmy się do Groteski, gdzie obejrzeliśmy zabawną, pełną humoru i licznych piosenek sztukę „Przygody Tomka Sawyera”. Spacer do Parku Jordana wydawał się dla niektórych bez sensu na ten upał, jednak na miejscu okazało się, że każdy znalazł dla siebie atrakcję, która przynajmniej na godzinę ożywiła zmęczone ukropem ciała. Wspinanie po linach, rowerki wodne, samochodziki, zacienione parasole – to tylko niektóre z parkowych niespodzianek.
Czwartek i piątek już wraz z klasą IV spędziliśmy na wycieczkach autokarowych – spacer po Puszczy Niepołomickiej był strzałem w dziesiątkę ze względu na cień, którym las się dzielił i pudłem równocześnie za niezamawianą przez nikogo ofertę chmar komarów – te ostatnie trochę przyspieszyły opuszczenie tego przyrodniczego miejsca. Park trampolin nagrodził wysiłek i pozwolił zapomnieć o kolekcji pokomarowych bąbli. Piątek był już całkiem przyjemny – w Ojcowskim Parku Narodowym daliśmy się zaprowadzić do Jaskini Ciemnej, która ze względu na swą stałą – niską temperaturę była dla nas niczym komora krioterapeutyczna. Po niespełna pół godzinie, spotkaniu z nietoperzami, agresywnymi pająkami, kapiącymi za koszulki kroplami zimnej wody i wszechogarniającą ciemnością z przyjemnością znów powitaliśmy słońce i udaliśmy się do Czapli Wielkich, gdzie uczestniczyliśmy w ciekawym wykładzie o życiu motyli, poobserwowaliśmy pod mikroskopem kolejne stadia ich rozwoju, a następnie zostaliśmy zaproszeni do motylowych apartamentów, w których każdy mógł w bliskim kontakcie poprzebywać z tymi barwnymi, delikatnymi stworzonkami.
Dni wycieczkowe były różnorodne, ze względu na upał na pewno też męczące, ale atrakcyjne i pełne wrażeń.
R.Galos