Czytelnicy „Zemsty” A. Fredry – jednej z lektur w klasach VII/VIII – muszą się nieźle natrudzić, aby w tekście z początku XIX w. dostrzec coś śmiesznego – z jednej strony bariera językowa, z drugiej przymus czytania, zaś z trzeciej – humor, który może i bawił współczesnych Fredrze czytelników, ale czy tych z początku XXI też??? Nieee…I nie pomoże świadomość występowania różnych rodzajów komizmu. No bo jak śmieszy, skoro nie śmieszy? Ale jest coś, co pobudzi przeponę do pracy, co wzbudzi salwę śmiechu, zaciekawienie, co prawdziwie ożywi martwy na kartach lektury język i tekst. TO TEATR I JEGO MAGIA.
8 maja klasa nasza i 7 pojechała na wycieczkę do Teatru STU do Krakowa. Wszyscy byli podekscytowani, ponieważ nigdy tam jeszcze nie byliśmy. Kiedy tylko przekroczyliśmy progi teatru, poczuliśmy niezwykły klimat tego miejsca. Wnętrze, zdjęcia aktorów, scena…Wszystko inne.
Początek przedstawienia był nietypowy, dzięki czemu byliśmy jeszcze bardziej zainteresowani dramatem. Widownia znajduje się tuż przy scenie i otacza ją z trzech stron, niektórzy z nas siedzieli w pierwszym rzędzie, przez co mogli w każdym momencie stać się częścią przedstawienia. Co zresztą miało miejsce.
To, jak aktorzy potrafili wczuć się w swoje role i zintegrować z widownią, było naprawdę niesamowite. Sztuka trwała 2 godziny, cały ten czas każdy widz z zainteresowaniem obserwował scenę. Moją ulubioną postacią był Papkin, grał znakomicie swoją rolę. A co najważniejsze, był niebywale śmieszny. Wszyscy możemy jednogłośnie stwierdzić, że ta wycieczka była jedną z naszych najlepszych wycieczek do teatru i że zdecydowanie warta była 100 i więcej nawet złotych. A miłym dopełnieniem tego dnia był wiosenny spacer bulwarami wiślanymi aż do zajezdni autobusu 269.
Julia
Wycieczka do Teatru STU była dla nas niezapomnianym przeżyciem. Już od samego wejścia poczuliśmy niesamowitą atmosferę teatru i sceny. „Zemsta” w wykonaniu znakomitych aktorów była prawdziwą ucztą i – w co trudno było nam uwierzyć, czytając tekst – wyśmienitą komedią. Aktorzy fantastycznie wcielili się w swoje role, a nam śmiech towarzyszył prawie cały czas – Papkin, którego zagrał Łukasz Rybarski – już o to zadbał; wulkan energii, arcymistrz komediowych min. Równie znakomita była rola Cześnika w wykonaniu Daniela Olbrychskiego. Furiat i raptus jakby we wrzątku był kąpany ( a sztuka zaczyna się właśnie od kąpieli).
Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że spektakl wart był swojej ceny i była to jedna z najlepszych sztuk, jakie oglądaliśmy. Aktorzy przenieśli nas w świat pełen emocji i nagłych zwrotów wydarzeń, a Teatr STU i „Zemsta” na pewno pozostaną długo w naszej pamięci.
Liliana