Coś Ty zrobił uczniom, Mickiewiczu Drogi,
że gdy Cię czytają, słychać głosy trwogi…
Ale gdy już przejdą przez zawiłość wierszy,
To sami przyznają, żeś wśród Twórców PIERWSZY!
Każdy, kto choć raz zetknął się z eposem Adama Mickiewicza, wie, że nie jest to przysłowiowa „bułka z masłem”. To dzieło, które wymaga wielkiej uważności, skupienia, cierpliwości, a nawet pewnych umiejętności w samej technice czytania. W innym wypadku czytelnik będzie błądził po zawiłych wersach, w które przez zastosowane przerzutnie wkręcają się skomplikowane zdania najeżone archaizmami i poplątaną składnią. A na dodatek, jak się nam wydaje, że już złapaliśmy jakiś wątek, to z toku myśli wytrąca opis przyrody. I nikt nie pomyśli już o tym, że są to niebywale piękne, plastyczne, działające na wszystkie zmysły opisy, bo potraktuje je jako kolejną przeszkodę w fabule.
Ale gdy już pokonamy te przeszkody, gdy przezwyciężymy własne uprzedzania, gdy pozwolimy zadziałać wyobraźni, gdy jakoś połączymy tę wielowątkowość i uzmysłowimy sobie, że przyroda to także żywy bohater, to objawi nam się dzieło monumentalne – dzieło na miarę epopei narodowej, dzieło nad dziełami. To przyznamy wtedy, że Mickiewicz zaiste WIELKIM POETĄ BYŁ. I choć czasem mam wrażenie, że wpisanie jego dzieła w kanon lektur obowiązkowych w klasie ósmej robi temu dziełu „mocno pod górkę” i sporo krzywdy ( samym zresztą uczniom też), to jednak zetknięcie się z tą lekturą może dać wspaniałe efekty.
Klasa VIII stanęła na wysokości zadania i przygotowując lapbooki o konkretnych bohaterach, chcący czy niechcący, musiała zahaczyć o wiele wątków. Powstały bardzo ciekawe prace, z pomocą przyszły różne lapbookowe triki – bo czyż nie urocze są np. zasady dobrego wychowania wpisane w ażurową serwetkę i w sprytnie powycinane sztućce? Czyż nie ujmująca jest subtelna Marta-Zosia, która wcielając się w swój literacki pierwowzór, mogłaby niejednego wprowadzić w błąd, gdyż wziąłby ją za filmową A. Bachledę-Curuś? Ileż szlacheckiej dumy jest w Wojskim Hreczesze, który aż się prosi, by zza pasa wyjąć „na taśmie przypięty swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty…” i zadąć weń z całą płuc mocą; albo Telimena, niczym ściągnięta wprost ze sceny jakiegoś Teatru Wielkiego – zdziwiona, że chyba epoki pomyliła; Z plakatów przemawiają do nas ksiądz Robak, Gerwazy, Tadeusz, piękny i romantyczny Hrabia wielością głosów, mnogością cytatów, różnorodnością form. I wreszcie przywołana już przyroda – tak plastyczna, kolorowa zaprezentowana na lapbooku przez Julkę. Nawet chart z plakatów może na nas skoczyć i fuzja jakowaś wypalić….podziwiamy ruiny zamku, wygląd dworku…. Zapraszam do obejrzenia galerii lapbookowych dzieł Ósmaków.
R. Galos